Czego nie będzie w Windows 10?
Najnowsza wersja znanych chyba każdemu (poza prawdziwymi twardzielami wierzącymi od lat w publiczne, alternatywne oprogramowanie) „okienek” zbliża się wielkimi krokami. Wiele już mówiono o nowych funkcjach i możliwościach. A czego w nowym Windowsie zabraknie?
O „Windows 10” mówi się bardzo różnie, jedni twierdzą, że czeka nas prawdziwa rewolucja, inni, że nawet nie za bardzo jest na co czekać i czym się cieszyć, bo „dziesiątka” tak naprawdę niewiele się będzie różniła od poprzedniczek, o ile miało się je ulepszone oprogramowaniem od firm trzecich. Co za to jest pewne to to, że z pewnymi rzeczami pożegnamy się już chyba na zawsze (choć Windows 8.1 pokazało dobitnie, że mogą nas czekać jeszcze wielkie i ważne „come backi”). Pierwszą z ważnych rzeczy, która na pewno zniknie, są gadżety. Być może będzie się dało je później już indywidualnie ściągnąć, a na pewno też można będzie pobrać takie, które będą przygotowane przez zewnętrznych deweloperów. Pojawiły się one w „Viście” i od razu wzbudziły bardzo różnorodne uczucia. Znam wielu ludzi, którzy się do nich mocno przyzwyczaili i nie wyobrażają sobie bez nich pulpitu, osobiście nigdy ich nie lubiłem i nie korzystałem z nich. Widocznie ludzie sprawujący nadzór nad nowym systemem operacyjnym w firmie Billa Gatesa uznali, że znacznie przeważyła liczba osób nie pałających do tychże „płomienną sympatią”, dziwi jednak, że w ogóle z nich zrezygnowano.
Przykryte zapomnieniem odchodzi też w przeszłość (i w tym wypadku raczej na pewno już na zawsze) Windows Media Center – multimedialny kombajn, którego potencjał się już chyba wypalił (sądząc po niewielkiej liczbie ludzi, która go używa) i o którym, zdaje się, zapomniał już nawet w ostatnich czasach i sam Microsoft. Kojarzone głównie z „siódemką” i paroma starszymi wersjami gry „Pasjans”, „Kierki” i „Saper” zostaną zastąpione przez Microsoft Solitaire Collection i Microsoft Minesweeper. Czysta „dziesiątka” nie będzie miała preinstalowanej natywnej obsługi filmów DVD, posiadacze tradycyjnych „przedpotopowych” stacji dyskietek też będą musieli ściągnąć specjalne sterowniki, aby móc z nich bezproblemowo korzystać. Najbardziej kontrowersyjną jednak zmianą, która z pewnością wielu osobom bardzo mocno nie przypadnie do gustu, będzie niemożność wyłączenia opcji automatycznych aktualizacji systemu, o ile będą posiadali wersję „Home”, a nie „Professional”. I przypuszczam, że właśnie ten ostatni punkt będzie powodem wielu zajadłych, pełnych „mięsa” i niewybrednych zwrotów „dytyrambów”, którymi użytkownicy będą uraczać ludzi obsługujących firmowe skrzynki Microsoftu. Cóż korporacja z Redmond pewnie jest świadoma tej ceny, jaką będzie musiała zapłacić…
Źródło: Microsoft.
___________________
Zapraszamy do polubienia naszego profilu na Facebooku oraz do zapoznania się z ofertą naszego sklepu internetowego.